"Pink - it's my new obsession"

25 lutego 2012
Nie mogę się doczekać, aż pastele na dobre wkroczą do mojej szafy i będę w nich pląsać w słoneczne dni. Dlatego dzisiaj bardzo niewinnie i nieśmiało, tylko z odrobiną pudru, pląsam w nieco gorszych warunkach atmosferycznych. Wiadomo, miętowe rurki wyglądałyby świetnie z tym sweterkiem, takowych jednak nie posiadam, wiec pocieszyłam się klasyczną czernią wraz z moimi ulubionymi czółenkami na czele, a na idealnie pastelowe spodnie będę polować nadal. Dajcie znać jeśli widzieliście gdzieś godne uwagi i w rozsądnej cenie ;). A tak właściwie czas zacząć kompletować całą wiosenną garderobę. Mam nadzieję, że tym razem będzie bardziej kolorowa i wesoła niż zwykle. Niech w końcu zaczną robić ubrania kolorowe i w moim mini rozmiarze...


kardigan - bershka
sweter - h&m
sukienka - h&m
torebka - bershka
bransoletki - jeleń bijoux, magic box
czółenka - czas na buty





fot. Jarek Szewczyk 


Magic Box

21 lutego 2012
Kawa w Dobrej Karmie - 7zł, bluza z podobizną Chucka Bassa - 40zł, nowe doświadczenia - bezcenne! Takie zapewnił Magic Box i cudowna Daniela, która zorganizowała sesje zdjęciową, w której miałam przyjemność brać udział. U mojego boku stanęła Martyna z Modnej Komody i przesympatyczna Basia z Szarości Gwiazd. Wcinałyśmy pączki, podziwiałyśmy dzieła Danieli i wyginałyśmy się przed obiektywem przez kilka godzin. Z przyjemnością wracam myślami do tamtego dnia, a przeglądanie zdjęć z sesji stało się moim małym uzależnieniem - przynajmniej raz dziennie (taką dawkę sobie zaleciłam). 


Chciałam serdecznie podziękować, Danieli, Martynie, Basi, makijażystce Oli Lewandowskiej oraz fotografom Jarkowi Szewczykowi i Przemkowi Żurkowi za świetną atmosferę i efekty, które widoczne są poniżej ;).


P.S. Magic Box jest również na facebooku, TUTAJ możecie nabyć swoje Magicowe cudeńka. 


Miłego oglądania!





































fot. Jarek Szewczyk



Burgundy day

16 lutego 2012
Wiem, że futrzak znowu się powtarza i mogę Was zapewnić, że będzie się powtarzał jeszcze długi, długi czas. Raz będzie elegantem w wersji ze szpilkami, innym razem towarzyszem cieplutkich emu. Dość się zżyliśmy to fakt, w końcu coś co nie pozwoli mnie zdmuchnąć z powierzchni ziemi. Kochani, moje wiosenne proroctwa przeminęły z syberyjską falą wiatru, widać nie wiele mam z wróżki. Śląsk znowu zasypany warstwą śniegu, ginie gdzieś w zamieci, ale że mam w zanadrzu foteczki ze spotkania z Modną Komodną, to uraczę Was zimowym, ale bardziej ciepłym niż zimnym postem. 


futrzak - bershka
koszula - troll
spólnica - h&m
buty - styleup










fot. Cys

We're watching for the sunset

12 lutego 2012
Coś jest w tym powietrzu i  nie mam na myśli spalin, a raczej jakieś pierwsze oznaki wiosny? Niby nadal nie jest ciepło, niby mróz nadal szczypie w nos, jednak widok słońca wynagradza wszystko. Spacerując dziś po lesie wystawiałam ciągle twarz w jego stronę. To strasznie przyjemne, uczucie kiedy taki ciepły promyk muska Cię po twarzy, szczególnie po tak długiej nieobecności. Ręce schowane w kieszeniach futrzastej kamizelki nie odmarzają po dwóch sekundach, to samo tyczy się pleców czy dolnych kończyn. Mówię Wam wiosna niebawem zawita, wierzę w nią.


sweter - atmosphere / sh
kamizelka - bershka
spodnie - h&m
torba - kappahl
zegarek - jellywatch.eu
buty - natureshop











fot. Tata

Cosmetics part 3

08 lutego 2012
Parę nowości kosmetycznych wpadło w moje ręce. Jedne testowałam dłużej, drugie krócej.
Moim kosmetycznym numerem 1 jest Carmex. Pisałam już o tym balsamie tutaj, teraz tylko potwierdzam, że jest niezastąpiony, szczególnie zimą, kiedy nasze usta potrzebują szczególnej ochrony.


Następnym produktem idealnie sprawdzającym się zimą jest miodowy krem nawilżający marki Sanoflore. Jest to kolejny naturalny krem tej marki, który testowałam i przyznam, że się nie zawiodłam. Świetnie nawilża i chroni twarz w czasie mrozów. Krem szybko się wchłania, cudownie pachnie. Zdecydowanie czuć miód! Idealnie nadaje się pod makijaż, nie roluje się. Dla mnie najważniejszą sprawą jest, aby nie wywoływał podrażnień czy uczuleń. Na całe szczęście nadaje się do mojej "przewrażliwionej" cery. 

Pod nóż poszły również produkty polskiej marki Jadwiga. Miałam masę próbek. Trochę czasu zajęło mi dokładne przetestowanie, ale chciałam poznać dokładniej te kosmetyki.



Najbardziej przypadł mi do gustu naturalny peeling z mikrocząsteczkami wosku jojoba. Zawiera on granulki, które są bardzo delikatne, nie powodują podrażnień i zaczerwienień, a mimo to bardzo dobrze oczyszczają. Wystarczy dwa razy w tygodniu taki preparat nałożyć na oczyszczoną twarz na 10 minut, następnie zmyć letnią wodą. Skóra jest czysta i nawilżona.



Papka do cery trądzikowej przydaje się w momencie pojawienia się jakiejś niechcianej "niespodzianki" na twarzy. Nakładamy ją punktowo na zmiany na skórze. Wysusza i pomaga pozbyć się wszelkich wyprysków. Ma biały kolor i mentolowy (?) zapach. Papka lubi się kruszyć, także nie polecam stosować w momencie picia herbaty, chyba że lubicie gdy coś pływa w Waszych kubkach ;). Polecam każdemu, kto boryka się z niedoskonałościami.


Krem bionawilżający z kolagenem i witaminą A+E stosowałam rano i wieczorem. Dobrze nawilża, szybko się wchłania, nie podrażnił mojej twarzy. To samo mogę powiedzieć o kremie matująco - antybakteryjnym. Dla niego plus za dobre matowienie. Jedyny minus, za to, że próbki są takie małe, bo chętnie stosowałabym dłużej te kosmetyki :).



Ostatnio kiedy mam ochotę na jakiś delikatny kolor na ustach sięgam po ten błyszczyk. Fajnie nawilża i nie skleja warg, a do tego pozostawia malinowy kolor, który strasznie mi się spodobał. Słodki zapach też jest kuszący.


I teraz pytanie do Was, co sądzicie o produktach Garniera? Osobiście średnio za nimi przepadam, ale postanowiłam wypróbować korektor Garnier Pure Active. Korzystałyście z niego? Jest skuteczny? Mam nadzieję, że powiecie mi coś więcej na jego temat.  

Choco, choco, chocolate...

03 lutego 2012
Nie ma, że rzucałam słowa na wiatr. Tak jak zapowiadałam, dreszcz nikomu po plecach nie przejdzie, na gęsią skórkę też nie macie co liczyć. Jest ciepło, futrzasto, nawet i płaszcz jest! I słońce jest, ot co. 
Porzuciłam moją zwiewną sukienkę i ponownie pokazuje woskowane spodnie (pewnie oberwie mi się po głowie, ile razy można ;D), mój numer 1 z tegorocznych wyprzedaży. Porzuciłam również czółenka, na rzecz czekoladowych botków. Zdecydowanie, ta szpila może przerażać, jednak tak stabilnych butów na obcasie dawno nie miałam na nodze, tak wiec jak to ktoś kiedyś powiedział: chwała dla wysokości!


P.S. Nie wiem czy wiecie, ale na stronie Styleup.pl właśnie trwają przeceny, -50% na asortyment w sklepie. Myślę, że warto skorzystać i upolować jakiś fajny model po niższej cenie, albo dwa modele jak wolicie ;)


koszula - h&m
futrzak - bik bok
spodnie - h&m
płaszcz - bershka
torebka - kappahl
buty - styleup






fot. Mariusz B.

The black truffle

01 lutego 2012
Uprzedzam wszystkie pytania dotyczące tego czy było mi zimno. Tak, ale tylko przez moment. Zdjęcia trwały całe 3 minuty, zrzuciłam kurtkę wskoczyłam w moje piękne obcasy, cyknęliśmy kilka zdjęć i szybko do domu. Dzisiaj chciałam się tylko pochwalić moimi nowymi czółenkami i korzystając z okazji zapytać co sądzicie o kombinacji mnie i maksi sukienki/spódnicy? Ja jestem nią szczerze zauroczona, co prawda może poczekam do wiosny z kolejną jej odsłoną, ale jak na pierwszy raz i moją pierwszą maxi chyba nie jest najgorzej.
W kolejnej stylizacji obiecuję będę opatulona, żeby nikomu nie przechodził dreszcz po plecach ;).


sukienka/spódnica - avaro
ramoneska - troll
torebka - bershka
czółenka - czas na buty









fot. Mariusz B.