"The colours in my head"

29 maja 2012
Gdyby nie fakt, że jest tak ciepło pewnie wybrałabym zestaw ze spodniami. Dziś jestem wyjątkowo marudna, a to za sprawą zatkanego nosa i generalnego wkurzenia na samą siebie, że przeziębienie nie mija mi od piątku. Stąd pomysł na spodnie, co by nie zmarznąć przecież. Jednak nawet ja, zmarzluch, przy temperaturze 30 stopni wymiękam. Wkładam przewiewną sukienkę, błękitne buciki z Avaro, na nadgarstek naciągam bransoletki i czekam na moment kiedy nasycenie barw osiągnie poziom, w którym i mój nastrój ulegnie poprawie. No i uległ :). Czy Wy też tak macie, że odrobina koloru przywołuje uśmiech na usta?


sukienka - ax paris
bransoletki - libellule
buty - avaro






fot. Tata


"Lend me yours wings and teach me how to fly"

26 maja 2012
Zawsze uwielbiałam proste, jednolite materiały. Kto by pomyślał, że ja miłośniczka basiców tak bardzo się zmienię. Biały tiszert to podstawa w moich codziennych stylizacjach, jednak coraz częściej sięgam również po wzorzyste ubrania. Były już kwiaty, konie, a dzisiaj będą ptaszki. Sukienka w ten wzór to nowość w mojej szafie, zwiewna, urokliwa, ze słodkim kołnierzykiem. Co tu dużo mówić, marzyłam o takiej sukience od dawna (znajdziecie ją TUTAJ).  A wy macie jakieś ulubione motywy na ubraniach?:)

sukienka - TUTAJ
bransoletka - oasap
szpilki - h&m
torebka - kappahl






fot. Mariusz B.

"Give me a second"

22 maja 2012
Przy obecnej pogodzie mogłabym na okrągło chodzić w koronkach, delikatne, przewiewne, kobiece, a kiedy trzeba niezobowiązujące. W moim przypadku ostatnia opcja chyba doskonale określa ten zestaw. 
Sukienka niedawno obchodziła pierwsze urodziny, nie świętowałyśmy jakoś specjalnie, ale dziś na łamach bloga muszę ją chociaż pochwalić. Niby rok za nią, a nadal świetnie się prezentuje. No może gdzieś dynda jakaś "rozbawiona" nitka, ale jedno ciecie nożyczek i wygląda jak w dniu zakupu. 
Płaski but w postaci balerin od Sarenzy to dopełnienie niezobowiązującej słodyczy. Czasami trzeba porzucić obcasy i rozkoszować się wygodą. Zdecydowanie polecam sprobować ;)


baleriny - Sarenza
sukienka - h&m
sweterek - h&m
bransoletki - magic box, nn, rocklove
















fot. Tata

Colourless color? Never...

20 maja 2012
Ostatnio często wspominam o kolorach, czerń pomału schodzi gdzieś na dalszy plan, a królują pastele i intensywne barwy. Tak jak zapowiadałam dziś nastąpi  boom kolorystyczne, nie wiem jak Wam, ale dla mnie to idealne połączenie. Chaber, koral trochę azteckich wzorów, niby wiele, może nawet na pierwszy rzut oka za wiele, ale w rzeczywistości nic się ze sobą nie gryzie, a raczej doskonale współgra. Delikatne tkaniny z których została wykonana marynarka i top świetnie sprawdzają się w cieplejsze dni. Lubię takie przewiewne materiały, gdyż czuję się w nich lekko i komfortowo. Ciuszki pochodzą ze sklepu internetowego Supre. Gdy tylko je zobaczyłam wiedziałam, że muszą wystąpić razem. A Wy zmienilibyście coś? :)


I've often written about colors. Today they play a major role in the set. Cobalt, coral, and aztec print look great together. And of course I can wear it however I like - together or separately. Delicate fabrics made the jacket and the top perfect for warmer days.
I like airy materials because I feel comfortable and easy in it. Clothes come from an online store Supre. It's worth seeing it, because those things are really remarkable.  I also recommend the blog beyourownbrand.com.au. How do you like my set? Would you change something in it? :)


top, jacket, pants - Supre








fot. Tata

Sometimes I know...

14 maja 2012
Koszula w konie wylądowała ostatnio na allegro,  chętnych na nią nie było wiec pozwoliłam sobie urozmaicić mój dzisiejszy zestaw (jak dobrze,że się nie sprzedała! :)).
Wcześniej obawiałabym się takiego połączenia kolorystycznego, ale z każdą kolejną stylizacją czuję się coraz pewniej i mam ochotę poszaleć kolorem. Więc czemu nie fiolet i chaber plus troszkę spokojnego beżu w postaci mojego ostatniego second handowego zakupu (w końcu znalazłam płaszcz, który podobałby mi się w stu procentach) oraz balerin ze sklepu internetowego Sarenza. W takiej mieszance barw czuje się świetnie, ale poczekajcie, już niebawem nadejdzie wielkie boom ;) 

baleriny - sarenza
spodnie - supre
koszula - next / sh
płaszcz - asos / sh






fot. Tata

I'm walking on sunshine

11 maja 2012
Gdy panuje 30 stopniowy upał, staram się nie zakładać futra czy botków - mój strój może się wydać nieadekwatny do panującej pogody, ale nie obawiajcie się, mnie przegrzanie nie grozi :). Na szczęście wieczory bywają chłodniejsze i po gorącym dniu można się zrelaksować podczas spaceru. 
W takich okolicznościach przyrody przyodziewam mojego futrzaka, wkładam ręce do wypchanych już kieszeni i dumnie kroczę przed siebie. Dobrze jest czasami znaleźć chwilę i zwolnić tempo.

futerko - sugarlips
koszula - bershka
spodnie - no name
buty - cutesyshoes
torebka - click fashion







fot. Tata



Cosmetics part 4

09 maja 2012
Dzisiaj kilka słów o nowościach kosmetycznych, które u mnie zawitały.



Na pierwszy ogień pójdzie peeling do ciała Miraculum, La Rose, który otrzymałam do testów od portalu urodaizdrowie. Jest to peeling cukrowy i przez „cukrowy” w nazwie chciałam go przetestować i sprawdzić czym różni się od tych z którymi miałam wcześniej do czynienia. Przede wszystkim fajna, gęsta konsystencja, nie lejąca się. Jest to o tyle wygodne, że podczas nakładania produktu na wilgotną skórę nie „ucieka” i rozpływa się w dłoniach. Grube ziarna zawarte w peelingu nie są ostre, masują, przyjemnie łaskoczą i przede wszystkim usuwają martwy naskórek. Po jego użyciu na skórze pozostaje jakby oleista warstwa, co jest dość dobrym rozwiązaniem, gdyż odczuwamy, że skóra zostaje naprawdę dobrze nawilżona. Przez klika godzin po zastosowaniu odczuwamy różany zapach na skórze (na początku mnie drażnił i wydał się dość dziwny, teraz jednak do niego przywykłam i jest całkiem przyjemny). Co do powłoczki, która pozostaje na skórze, nie zauważyłam aby brudziła ubrania, ale faktycznie ściera się. Chciałabym również zaznaczyć, że w składzie peelingu znajdują się składniki pochodzące z upraw ekologicznych, dla mnie - miłośniczki kosmetyków naturalnych to bardzo miła wiadomość.



Lakiery do french manicure Bell również pochodzą z portalu urodaizdrowie. Wcześniej nie posiadłam jakiegoś szczególnego talentu do francuskiego manicure, ale metodą prób i błędów doszłam już do jakiejś wprawy. Konsystencja białego lakieru Art Cover nieco mnie zawiodła, była dość „kleista”, jednak do robienia końcówek się sprawdziła, natomiast  mleczny lakier Colour Finish był idealny – świetne pokrycie płytki paznokcia, doskonała konsystencja. W zestawie był również szablon do robienia wzorków, przyznam, że całość zmarnowałam przy pierwszym podejściu. Za każdym razem, lakier odchodził razem z naklejką, dlatego pozostałam przy klasycznym, nieprzekombinowanym manicurze. Muszę go pochwalić za jego trwałość, wytrzymał na paznokciach prawie dwa tygodnie, bez odprysków czy poprawek. Uważam to za bardzo dobry wynik.


Jak już wspominałam uwielbiam kosmetyki naturalne i bez parabenów (tym bardziej, że mam bardzo wrażliwą cerę). Do marki Sanoflore wracam często, gdyż sprostała moim wymaganiom. Tym razem chciałam wam przedstawić kosmetyk o zapachu kwiatów do demakijażu twarzy i oczu. Sam zapach mnie kojarzy się z kremem mojej babci z przed lat. Bardzo delikatny i przyjemny. Lubię sięgać po ten kosmetyk gdy mam do czynienia ze zmywaniem eyelinera, w moim przypadku świetnie się sprawdza. Oczy są czyste, niepodrażnione, a nawet nawilżone. Nie ma mowy o zaczerwienieniach. Jeśli chodzi o twarz to również nie mam zastrzeżeń. Buźka jest miękka i oczyszczona.

fot. Ja
Słysząc wiele pochlebnych opinii o olejku Alterra, postanowiłam go zakupić. No i nie wiem jak osoby, które go stosowały, ale ja jestem zachwycona. Stosuję go do wszystkiego, poważnie. Po kąpieli wcieram go w wilgotną skórę, wcieram we włosy, a nawet stworzyłam sobie z niego domowy peeling do twarzy.
Jeśli chodzi o włosy (bo kupiłam go właśnie z myślą o nich) postawiłam na olejowanie. Nakładam olejek na włosy wieczorem, a rano przy pomocy szamponu zmywam z głowy. Włosy są zdecydowanie miększe. Póki co używam go dwa tygodnie, jednak z czasem mam nadzieję, że olejek wygładzi i zregeneruje moje przesuszone włosy. Na razie idzie mu bardzo dobrze.

Znacie może te produkty? A może postanowicie poznać?:)

"Laughing in the open air"

07 maja 2012
Pewnie nie wspominałam, że na blogu w najbliższym czasie zrobi się kolorowo, dzisiaj to nawet lekko neonowo. W każdym razie mam nadzieję, że moje wariacje na temat kolorów przypadną Wam do gustu.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam na oczyska ten sweterek i spódnicę, od razu wiedziałam, że muszą wystąpić razem w zestawie. Jak widać miłość od pierwszego wejrzenia nie dotyczy tylko ludzi, ubrania również mogą wywołać tak skrajne uczucia. Chyba, że tylko ja jestem takim przypadkiem?:) 


P.S. Gdańskie kamienice są doskonałym tłem do zdjęć ;)


naszyjnik - iloko.pl
plecak - iloko.pl
buty - wholesale-dress.net
sweter - atmosphere / sh
spódnica - atmosphere / sh






fot. Tata

"By the sea..."

05 maja 2012
Witajcie! Jest mi niezmiernie miło, że odwiedzaliście Rogala podczas mojej nieobecności, a Modnej Komodzie muszę podziękować wszem i wobec, że tak ładnie się nim zaopiekowała. No cóż, tydzień minął jak jeden dzień. Już po moich wakacjach, przyznam, że był to aktywny wypoczynek, podczas którego nie zabrakło słońca, wiatru, zwiedzania wielu miejsc, o których nie miałam wcześniej pojęcia i oczywiście smakołyków, których kosztowałam w każdej wolnej chwili :). Ten tydzień obfitował również w zdjęcia, nie tylko te modowe (których również nie brakowało). Falujące morze, słońce i ja uwiecznione zostały na co drugim ujęciu.
Wschody i zachody słońca, ciepły piasek pod stopami iiii wczesne pobudki, tego będzie mi brakowało najbardziej :)

Tym czasem pozdrawiam wszystkich z upalnego śląska ;)






fot. Tata